Hotel Elotia i 25 powodów dla których nie warto wybierać się na Kretę

Nasza podróż poślubna właściwie się nie odbyła. Piszę tak, ponieważ po naszym ślubie mieliśmy zaledwie tydzień czasu na podróże, cztery vouchery do SPA w Bochni i budowę domu w międzyczasie. Można się domyślić, że zamiast lecieć na Bali, czy Kubę po ślubie, od razu wybraliśmy się do SPA odpoczywać. Praktycznie całą odłożoną z wesela kasę przeznaczyliśmy na dom. Odkładaliśmy więc naszą podróż poślubną z miesiąca na miesiąc i w końcu jakoś udało się nam z żoną wspólnie zgrać urlopy na nasze „spóźnione wakacje”. Na co padło ? Z okazji biletów „ostatniej szansy”, czyli tak zwanego Last Minute, padło na Kretę. A oto kilka słów zrzędliwego Polaka na temat kultowej Greckiej wyspy czyli Krety 🙂

Decyzję podjęliśmy w ciągu kilku godzin. Do biura EasyTravel skierowałem się z polecenia kolegi z pracy, który był ze wspomnianego biura podróży zadowolony. Na miejscu natychmiast dowiedziałem się o możliwości wyjazdu dokładnie w terminie mojego urlopu. Na wstępie dostałem trzy różne oferty cenowe i lokalizacyjne do wyboru. Dziś wiem, że lokalizacja (umiejscowienie) było naprawdę dobre, natomiast zakwaterowanie było największą porażką tego roku. Zacznijmy może od początku.

Elotia kategoria
Elotia kategoria
Elotia cennik
Elotia cennik

Hotel Elotia jest w tej chwili hotelem 2 gwiazdkowym, a nie jak to opisuje większość biur turystycznych 3 gwiazdkowym. Trzeba przyjąć poprawkę o co najmniej jedną gwiazdkę na hotele pomiędzy Europejską a Afrykańską częścią świata i dokładnie czytać opis kategorii. „Kategoria oficjalna: C, w trakcie kategoryzacji *** (3 gwiazdkowej)”. Jeśli chodzi o mnie to ten hotel nie zasłużył nawet na dwie gwiazdki, a dlaczego ?

1. Prysznic

Pokój Elotia
Pokój Elotia

Prysznic jest wynalazkiem zdawałoby się tak pospolitym i codziennym, że zaczyna się go doceniać dopiero wtedy kiedy zaczyna go nam brakować. Pierwsze (poza dziwnym zapachem i smakiem PRL-u ) co nas przywitało w pokoju po zameldowaniu, to dwie „rączki od prysznica” położone na biurku. Zanim zacząłem się domyślać co wspomniane rączki robią na biurku, ktoś zapukał do drzwi. Okazało się, że syn właścicielki Hotelu, jest również głównym konserwatorem i przyszedł nam naprawić prysznic. Towarzyszyła mu Rosjanka, która jak się później okazało była odpowiedzialna za utrzymanie czystości w naszym pokoju. Po pierwszej próbie wymiany prysznica okazało się, że nie jest to odpowiednia końcówka prysznicowa i za pięć minut syn właścicielki ponownie spróbuje wymienić końcówkę prysznica. Po dziesięciu minutach znów usłyszeliśmy pukanie, aby po chwili dowiedzieć się, że to w dalszym ciągu nie jest pasująca końcówka. Dostaliśmy informację że na chwilę obecną prysznic działa, ale część wody leci kranem, a część prysznicem, ana prawidłową końcówkę musimy poczekać do jutra, tyle że … jutro nie nastąpiło już nigdy. Przez siedem dni naszego pobytu nikt nie zainteresował się już wymianą prysznica. Dlatego też naszym ulubionym zwrotem opisującym zaangażowanie w hotelu Elotia jak i wogóle Greków pozostanie już chyba na zawsze jedno słowo – Tomorrow (czyt. Jutro) –

2. Lodówka

Elotia lodówka
Elotia lodówka

Właściwie to nie lodówka, tylko chłodziarka. Na Krecie przyszło nam korzystać właśnie z takiej z pokrytej rdzą i brudną jak ruska konserwa lodówki, które standardowo są na wyposażeniu pokojów w hotelu. Na początku byłem święcie przekonany że lodówka jest zepsuta, ponieważ w ciągu 30-50 minut od uruchomienia nie było czuć żadnej zmiany temperatury wewnątrz. Zgłosiłem więc usterkę, którą odwołałem wieczorem, ponieważ chłodziarka zaczęła jakimś magicznym sposobem normalnie pracować. Lodówka ta okazała się niezbędnym urządzeniem naszego pokoju, chociaż o jej czystości i zapachu wewnątrz chcielibyśmy z żoną zapomnieć.

3. Szafa na ubrania

Elotia szafa
Elotia szafa

To co uderzyło nas najbardziej to szafa. Już dawno nie mieliśmy okazji wąchać tak paskudnych zapachów po jej otworzeniu, a plamy na jej ściankach wskazywały na intensywne użytkowanie jej przez jakąś niereformowalną fleję. Staraliśmy się przez cały nasz pobyt zbytnio jej nie używać.

4. Balkon i widok z balkonu

Elotia balkon
Elotia balkon

Balkon był sam w sobie paradoksem naszych wczasów. Z jednej strony był obskurny z widokiem na dachy (częściowo z widokiem na dach taverny, częściowo z widokiem na drzewa), a z drugiej strony skutecznie zasłaniał wszystko więc można było spokojnie chodzić w pokoju bez gaci 🙂 co kto lubi, my raczej wolelibyśmy widok na morze. Na balkonie nie działało światło, czego plusem była znikoma obecność komarów w pokoju.

5. Ręczniki

Elotia reczniki
Elotia reczniki

Już dawno nie miałem okazji wycierać się niedopranym i postrzępionym na krawędziach ręcznikiem. Nie każdemu to przeszkadza, ale na szczęście mieliśmy swoje własne ręczniki (bardzo dobrej jakości produkt Polski, kupiony za kilkanaście złotych w Carefour).

6. Radiowęzeł

Elotia radiowęzeł
Elotia kontrasty technologii

Miał być radiowęzeł no i jest 🙂 tyle że nie działał. W pewnym momencie naszego pobytu zaczęliśmy się zastanawiać czy to nie podsłuch. Na wszelki wypadek głośno stękaliśmy podczas seksu, aby jakość nagrania była wystarczająca do amatorskich produkcji porno.

7. Zamek w drzwiach łazienki

Elotia zamek w łazience
Elotia zamek w łazience

Pewnie was zaskoczę, ale zamek nie działał. W sumie można było go przekręcić, ale nic poza tym.

8. Klimatyzacja w pokoju

Elotia wentylacja WC
Elotia wentylacja WC


Za jedyne 5 Euro dziennie dostajemy pilota do klimatyzacji. Wybornie.

9. Klamerki do szuflad

Elotia łóżko
Elotia łóżko

Ciężko było nam otwierać szuflady w hotelu, jakoś nie bardzo było za co złapać. Na szczęście obsługa pozostawiła w szufladach pourywane kołatki, prawdopodobnie mieli nadzieję, że jakoś je przyspawamy. To wszystko przez popularne kawały o Polakach spawaczach.

10. Spłuczka

Elotia WC
Elotia WC

Po pięciu użyciach spłuczka blokowała się i woda nie przestawała spływać. Konieczna była interwencja, czyli zdjęcie pokrywy spłuczki i poprawienie ręczne (zgadnijcie kto to robił ? Ja.). Dodatkowo w całej Grecji nie można wyrzucać papieru toaletowego do sedesu, ponieważ rury odpływowe są o mniejszej średnicy niż obowiązujący w Europie standard i kibelek potrafi się zapchać.

11. Piwo w hotelu

Elotia piwo
Elotia piwo

Jednego z wieczorów nie zdążyliśmy kupić piwa w supermarkecie i byłem zmuszony kupić browar bezpośrednio w hotelu Elotia. Efekt ? 3.30 Euro za butelkę piwa i komentarz właścicielki – Powinien Pan zamawiać u nas obiady, mamy bardzo smaczne domowe dania – Nie dziękuję, w tavernach jest taniej i nie odgrzewają mrożonego żarcia z Lidla.

12. Okresowe braki wody

Elotia basen
Elotia basen

Pewnego dnia zabrakło wody w kranie, był to dość poważny problem bo właśnie wróciliśmy z plaży. Na szczęście Polak potrafi … wykąpaliśmy się w basenie. Co nas nie zabije, to nas wzmocni. Basen o godzinie 20.00 jest chlorowany, więc nie polecam do niego wchodzić po tej godzinie.

13. Bilety

Elotia bilety
Elotia bilety

Jednorazowy bilet autobusowy do Chani (5-6 przystanków) można kupić tylko w lokalnych minimarketach za 0.90 Eurocentów lub 1.5 Euro w autobusie.

14. Supermarkety

Elotia Inka
Elotia Inka

Są ustawowo zamknięte w weekendy. Jakby mało było sjesty 14.00-17.30 w soboty i niedziele zakupy można zrobić tylko w lokalnych sklepikach i minimarketach prowadzonych przez Greków.

15. Port w Chani

Chania starówka
Chania starówka

Śmierdzi jak na Krupówkach, konie, bryczki i świeża morska bryza. Nic tylko zjeść obiad w portowej tawernie.

16. Targowisko w Chani
Najstarsze targowisko na Krecie powstałe w 1913 roku. Już po samym wyglądzie można stwierdzić że chyba nigdy nie było remontowane. Odpadające tynki, brud i smród sera gouda, który trzymają tam w temperaturze 28 stopni wystraszył nas skutecznie.

17. Chania

Chania starówka
Chania starówka

Zatłoczona bardziej niż Krupówki w majowy weekend. Praży słońce, śmierdzą spaliny samochodów stojących w korkach a kurzy się jak na Woodstocku. Deszczu raczej tu nie zaznacie.

18. Tawerny

Chania taverny
Chania taverny

Jeśli restauracji nie prowadzą Grecy zapomnijcie o chlebie, arbuzach i innych dodatkach do posiłku. Jeśli kelner rozpozna waszą narodowość, natychmiast zmieńcie lokal. Kelnerzy w Grecji potrafią powiedzieć – Dzień dobry – w co najmniej 10 językach, ale wystawiać rachunki tylko po Grecku (czyt. jak mi się zachce to podejdę).

19. Rachunki

Chania taverny
Chania taverny
Agii Apostoli taverna
Agii Apostoli taverna

Jeśli jesteś po raz drugi w tej samej tawernie i chcesz prosić o rachunek najlepiej jest wstać i pomachać. Ich uwaga jest ściśle skoncentrowana na klientach którzy stoją i czekają na stolik, albo wychodzą bez płacenia rachunku. Jeśli czekasz na rachunek ponad 30 minut, znaczy to że jesteś stałym klientem. Powyżej zamieściliśmy logo taverny w której czekaliśmy na rachunek uwaga … godzinę 🙂

20. Plaże

Agii Apostoli Plaża
Agii Apostoli Plaża

Niewiele lepsze od Polskich. W zatoczkach pełno wodorostów, glonów lub innych liści z morza. W bardziej zatłoczonych plażach puste plastikowe butelki, kubeczki lub inne ścierwo pływające w wodzie. Na każdej plaży pety, śmieci i piasek który boleśnie parzy w stopy. Na niektórych plażach sztorm wypłukuje glony i wodorosty, które niemiłosiernie capią odstraszając turystów.

21. Komary i inne ścierwa

Mucha w Grecji
Mucha w Grecji

W ciągu dnia na każdym drzewie i palmie skrzypią cykady. Te małe paskudztwa występują dosłownie wszędzie a ich hałas doprowadza do szału. Wieczorami atakują nas komary, pojawiają się dokładnie kilka minut po zachodzie słońca, zupełnie jak wampiry. Na balkonie pełzają różnego rodzaju stonogi, ale nie takie jak w Polsce, stonogi w Grecji to bydle o długości 20 cm i szerokości około 5cm. Wyglądają jak pełzająca podwawelska.

22. Grecy potrafią być bezczelni
Kiedy znajdujesz sobie zaciszne miejsce na plaży, aby twoja żona mogła opalać się bez stanika, Grecy potrafią być na tyle bezczelni, że rozkładają się 2 metry obok Ciebie z rodziną i dziećmi. Co ciekawe ich żony kompletnie nie czują się zazdrosne z dumą prezentując swoje fałdy tłuszczu i obwisłe piersi.

23. Grecy uwielbiają dłubać w nosie
Ciekawostka zauważona głównie na plażach. Grecy potrafią godzinami dłubać w nosie i pocić się na leżakach.

24. Wycieczki z EasyTravel

Wycieczki Easytravel
Wycieczki Easytravel

Wycieczki organizowane przez biura podróży są z reguły zajebiście drogie. Koszt wycieczki do Santorini z Easytravel to około 14o Euro (plus posiłek na promie i opłaty portowe), natomiast koszt rejsu we własnym zakresie w zależności od tego ile godzin prom będzie przebywać w Santorini to wydatek od 20 Euro za osobę … delikatna różnica.

25. Właściciele hoteli i Rosyjska obsługa

Elotia śniadanie
Elotia śniadanie

Rosjanie pracujący w obsłudze hotelowej po prostu nie mogą znieść myśli że muszą nam Polakom usługiwać. Da się to bardzo wyraźnie odczuć podczas rozmowy, wszystko robią niechętnie odpowiadając „tak” lub „nie” i wzdychają obracając się na pięcie. Jeszcze lepsza była w naszym hotelu właścicielka. Trzeciego dnia bezczelnie podeszła do nas przy wszystkich gościach i powiedziała – Od jutra mogą brać Państwo tylko dwa talerze do śniadania, w tej chwili naliczyłam ich osiem – co ciekawe nie byliśmy jedynymi którym prawiła podobne reprymendy. Polki ze stolika obok (siedzieliśmy na tarasie) rozmawiały ze sobą tak – Ja tam więcej nie pójdę po chleb – cóż można dodać … mobbing. Dodatkowo trzeba dodać i opisać jak wygląda śniadanie kontynentalne. W Elotii były to : mielonka (najtańsza z Lidla), ser żółty, pomidory (nie takie jak w Polsce, takie które wyglądają jak papryka), jajka, dżem (jabłkowy i truskawkowy), chleb, płatki kukurydziane z jogurtem, sok (rozcieńczany z wodą) i herbata. Taki konkretny zestaw jedliśmy w Elotii przez 7 dni, Agnieszka miała już tego dość 🙂

Jak widać pobyt w hotelu przebiegał nam koszmarnie. Dało się to bardzo wyraźnie odczuć u innych w powrotnej drodze autobusem … ta wszechobecna cisza osób z naszego hotelu :). Na sam koniec drogi do lotniska czekała nas kolejna niespodzianka … 3 fotele przed nami pewna panna puściła pawia na podłogę. Chyba nie trzeba mówić jaki rozniósł się smród po autobusie 🙂 szybko z niego wybiegliśmy i z radością wsiadaliśmy do samolotu, gdzie …

… czekała nas ostatnia niespodzianka.

Gościu który usiadł obok mnie nie mył się chyba od tygodnia, posadził swe szanowne dupsko tak że musiałem siedzieć pochylony na bok, a kiedy usnął połowa samolotu nagrywała go jak chrapie 🙂 gościu robił to tak głośno, że obudził wszystkich dookoła. A tu jego fotka :

Swojsko
Swojsko

Nie chciałbym tu pisać że było całkiem do dupy, bo to nie prawda, podsumowując wyjazd byliśmy zadowoleni, niestety rzeczy o których piszemy skutecznie popsuły nam wakacje i z pewnością nie pojedziemy w to samo miejsce po raz drugi. Grecja jest świetna, ale jak widać nie wszędzie 😉

Wacom Intuos4 – pierwsze wrażenia

intuos4
intuos4

Nadszedł czas, aby odłożyć w kąt swojego starego Wacoma Volito i aby jego miejsce zajął w końcu jakiś profesjonalny sprzęt. Czekałem, zwlekałem, odmawiałem sobie … w sumie myślałem o tym od 2006 roku i zawsze wypadło coś ważniejszego. Na szczęście ostatnie fuszki powiększyły trochę budżet i podjąłem decyzję że jak nie kupię teraz, to nigdy nie kupię … no i mam, nowiutki Intuos4.

Zakupy zrobiłem w Cortlandzie, gdzie można się zaopatrzyć w sprzęt Apple, Wacom, Eizo i inny sprzęt Pro. Pierwsze co zasługuje na uwagę to gwarancja – w przypadku awarii etc. dzwonimy na infolinię Wacoma, przyjeżdża kurier i zabiera sprzęt do naprawy, naprawdę miło. A teraz trochę mniej przyjemnych rzeczy …

mini usb intuos4
mini usb intuos4

W wersji 3, ktoś sprytnie przewidział miejsce, w którym przewód łączy się z tabletem. Było ono umiejscowione, jak większości urządzeń wskazujących typu klawiatura czy myszka, u góry urządzenia. Tym razem Wacom sprawił mi niespodziankę i umieścił przewód z boku tabletu. Dodatkowo nie jest to klasyczne wyjście zaopatrzone w gumowe zabezpieczenie przed zginaniem i innymi czynnikami, a wyjście mini USB. Już pomijając fakt tego że to chyba najlepsze miejsce gdzie takie gniazdo może ulec uszkodzeniu, to to akurat w moim przypadku ułożenie tabletu i klawiatury obok siebie równało się z tym że wtyczka mini USB znajdowała się poza obszarem wysuwanego blatu biurka i uniemożliwiała jego wsunięcie. Na szczęście Wacom przewidziawszy wersję dla lewo i prawo ręcznych pomógł mi rozwiązać problem, bo po prostu odwróciłem tablet do góry nogami i wtyczka znalazła się po stronie klawiatury i półkę można już spokojnie wsunąć do środka. Szkoda bo dostęp do „magicznego kółka nawigacji” jest już trochę bardziej utrudniony (teraz jest po prawej stronie) i przez to mniej komfortowy. Przyznam się, że nawet ja miałbym lepszy pomysł jak to uniwersalnie rozwiązać. Mając na uwadze użytkownika można było umieścić dodatkowe gniazdo USB po drugiej stronie tabletu. Można było gniazdo wsunąć głębiej, aby wtyczka mini USB nie wystawała 3cm poza tablet. Można było też po prostu dołączyć kabel z wtyczką zakończoną tzw. „fajką” czyli złamaną w połowie, ale po co ? Marketing Wacoma zrobił swoje, chwalą się że mieli ultra ciężkie zadanie tworząc 4 wersję, która będzie lepszym produktem od wersji 3.
Kolejna rzecz to folia. Odkąd pamiętam pod folię można było podkładać jakieś szkice i odrysowywać, a teraz ? Wygląda na to że jest umiejscowiona na sztywno, a ja nie mam ochoty sprawdzać tego nożem 🙂

Kai Halsinger, dyrektor kreatywny Ziba Design, mówi : „Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo ulepszyć produkt, który już był wyjątkowy. Intuos4 to przede wszystkim narzędzie dla profesjonalistów, dla którego strategiczną grupę docelową stanowią zawodowi projektanci. To najbardziej wymagający i krytyczni odbiorcy – sami zajmują się szczegółową analizą, krytyką, dyskusją i ciągłym podnoszeniem jakości. Dlatego postawiliśmy sobie poprzeczkę jeszcze wyżej niż zwykle.”

Jestem jednym z tych krytycznych odbiorców.
Jeśli chodzi o czułość, która została powiększona dwukrotnie, nie macie konkurencji, ale są jeszcze inne rzeczy o których należy pamiętać. Dodanie drugiego gniazda mini USB mogłoby zwiększyć cenę o tabletu o 50 PLN, trudno, myślę że nikt nie zauważyłby tego w cenie, a dziś pisałbym same pochwały.
Cóż, niedosyt rekompensuje tylko czułość i jakość wykonania, tu nie można narzekać.
Reasumując: jest bardzo dobrze, ale … no właśnie 🙂

A tu jeszcze kawałek materiału filmowego od Rafała Wojtunika alias Big Lebowski :

Nie tylko zaproszenia – czyli kartki z życzeniami

Kartka z życzeniami ślubnymi
Kartka z życzeniami ślubnymi

Wiele par zastanawia się nad wyborem zaproszeń ślubnych, a nasi goście nad kartkami z życzeniami, w których zazwyczaj pojawiają się pieniążki 🙂 Niektórzy zadają sobie trochę trudu i od czasu do czasu możemy trafić na prawdziwe perełki. Trzeba tu wspomnieć, że bardzo często, są to dużo lepszej jakości produkty, niż same zaproszenia ślubne, szkoda tylko że ich cena nie jest porównywalna.
Na naszym ślubie, też trafiło się kilka perełek, aż przyjemnie oglądać.

Kartka z życzeniami ślubnymi
Kartka z życzeniami ślubnymi

Daniel i Kaśka się pobierają

Zaproszenie
Zaproszenie

Już dostaliśmy zaproszenia więc możemy się tym pochwalić.
Daniel (mój brat) i Kaśka pobierają się 1 sierpnia 2009 roku, czyli praktycznie rok po naszym ślubie. Wydarzenie to, zamierzamy krok po kroku dokumentować 🙂 z pewnością nie zabraknie fotek i materiałów video.

zaproszenie
zaproszenie

Tamron 17-50 mm f/2.8 – wrażenia

Tamron 17-50 mm
Tamron 17-50 mm

Od prawie 2 tygodni jestem szczęśliwym posiadaczem Tamrona 17-50 mm ( nad którym zastanawiałem się od pewnego czasu )  i w końcu przyszedł czas aby podzielić się swoimi wrażeniami na temat tego obiektywu. Oczywiście trzeba tu wspomnieć , że obiektyw jest sumą wszystkich prezentów urodzinowych 🙂

W większości związków pary mają swoje pasje, hobby i inne mniej lub bardziej ambitne zainteresowania. Ja niestety mam dosyć drogie hobby i jest nim fotografia ( za co pewnie Zuza najbardziej mnie kocha 😀 ). Od jakiegoś czasu szukałem czegoś w miarę szerokiego i w miarę jasnego do Canona 400. Po analizie kosztów zostały mi do wyboru Tamron 17-50 i Tokina 11-16, obydwa równie trudo dostępne. Ostatecznie wybór ze względów finansowych padł na Tamrona.

Po około 1000 fotek mogę co nieco powiedzieć na temat obiektywu, a pierwszymi wnioskami jakie przychodzą mi do głowy są:

– mógłby być jeszcze jaśniejszy 🙂
– mógłby być cichszy
– mógłby być ostrzejszy dla przesłony 2.8

Jako zamiennik kita sprawuje się wyjątkowo dobrze. Satysfakcjonujące ostrzenie dla 17mm zaczyna się od f 2.8 do f 8.0, a dla 50mm od f 4.0 do f 8.0. Chociaż gdyby był jeszcze jaśniejszy 🙂

Podsumowując: Jeśli szukacie celnego, ostrego i jasnego obiektywu w zakresie 17-50 mm jest to obiektyw dla was. Ja czekam do przyszłych urodzin, może zaopatrzę się w brakujący (  jeszcze szerszy ) kąt Tokiny 11-16.

Poniżej kilka sampli ostrości:

ISO 400, f2.8, 1/50
ISO 400, f2.8, 1/50
ISO 400, f 2.8, 1/80
ISO 400, f 2.8, 1/80
ISO 400, f 4.0, 1/50
ISO 400, f 4.0, 1/50

Ostatnimi czasy miałem okazję wykorzystać swój nowy nabytek podczas komunii w Stanisławowie. Jak widać w przykładach poniżej, daje radę, a tym którzy twierdzą że jest głośny, no cóż, dźwięk migawki 400D hałasuje niewiele mniej 😉

Komunia Kamila
Komunia Kamila
komunia
komunia
komunia
komunia
komunia
komunia
komunia
komunia
komunia
komunia
Mariusz i Monika
Mariusz i Monika
Dużo jedz
Dużo jedz
komunia
komunia
komunia
komunia

Warszawska Giełda Fotograficzna

Przybyłem, zobaczyłem, zażenowany wróciłem …

Warszawska Giełda Foto
Warszawska Giełda Foto

Dziś wybrałem się w końcu na owianą sławą „Giełdę Fotograficzną w klubie Stodoła”. Na początek zapłaciłem 4.50 PLN za to, aby dostać się do środka, co było pierwszą głupotą którą zrobiłem tego dnia poza wyjściem z domu. A co ciekawego zastałem na miejscu ? Otóż całą giełdę można obejść w ciągu niecałych 5-10 minut i wyjść równie zażenowanym jak ja. Jeśli szukacie jakiegoś ciekawego obiektywu, lepiej udajcie się do sklepów internetowych, lub sprzedawców Allegro. Jeśli szukacie tanich lustrzanek cyfrowych, to zaczekajcie na ciekawe promocje w sklepach fotograficznych typu „Fotojoker” lub podobnych. W zasadzie jedyną rzeczą po jaką warto wybrać się na tą giełdę są statywy Manfrotto i stare wysłużone aparaty fotograficzne.

Dziś na giełdzie przywitali mnie praktycznie sami emeryci, którzy pozbywają się swoich starych kolekcji obiektywów i filtrów. Każdy z nich twierdzi, że to właśnie jego sprzęt jest najlepszy. Szukałem obiektywu … Tamron 17-50mm, lub Tokina 11-16mm i co ciekawe znalazłem … całe 100 PLN mniej niż w sklepie. Nie wiem czy śmiać się czy płakać. Powiedziałem sprzedawcy, że się zastanowię. Wybaczcie, ale 100 ZŁ mniej za obluzowany, używany, pokryty kurzem obiektyw to jednak drobna przesada. Poza tym nie znalazłem nic wartego uwagi poza Canonem 5D na którego miałem okazję popatrzeć z bliska 🙂

W podsumowaniu: jeśli nie wybieracie się po antyki, statyw, lub ramki do zdjęć, możecie sobie śmiało darować giełdę foto.

Rozprawa – Wągrowiec

Jakiś czas temu dostałem wezwanie na rozprawę sądową w charakterze świadka. Nie byłoby w tym nic dziwnego, bo przecież zawsze mogę zostać powołany na świadka, gdyby nie to, że rozprawa miała odbyć się nie gdzie indziej jak w Wągrowcu.

Wągrowiec jest miastem położonym pod Poznaniem, około 400 KM od Wołomina. Chyba nie trzeba tłumaczyć jak wspaniałym i genialnym pomysłem jest taka podróż w rejon w którym nigdy nie postała moja noga. Pikanterii dodaje fakt, iż rozprawa miała się zacząć o godzinie 9.00 rano ! Na koniec zostaje jeszcze oskarżony, którego nawet nie znam. Wspaniale.

Na początku spróbowałem się odwołać od tego szalonego pomysłu. Napisałem więc pisemko, powołując się na możliwość „złożenia zeznań w miejscu zamieszkania”. Nie próbowałem się wymigać od samych zeznań, ponieważ za ich NIE ZŁOŻENIE grozi grzywna w wysokości 3000 PLN, więc wolałem jednak pojawić się na rozprawie. Generalnie powołując się na odpowiedni przepis, wysłałem pisemko w nadziei że zeznania złożę przynajmniej w rejonie mazowieckim … niestety. W ciągu 2 tygodni przyszło pisemko informujące mnie, w wielkim podsumowaniu, że odległość i godzina rozprawy nie są przeszkodą trudną do usunięcia, koszty noclegu i dojazdu zostaną zwrócone, a jeśli nie powołam się na bardziej odpowiedni paragraf uznają moje pismo za bezskuteczne. Tak więc olali mnie równo 🙂 trzeba było więc jechać.

Przygoda zaczęła się w dniu wyjazdu czyli 12 maja. O godzinie 20.00 wyjechałem z Wołomina do Dworca Centralnego, gdzie spędziłem godzinkę w MC Donaldzie przygotowując się do długiej nocy. Duża czarna kawa dała mi trochę mocy na najbliższe godziny. Pociągiem pospiesznym dojechałem do Poznania Głównego, co trwało jakieś 4 godziny. W Poznaniu musiałem czekać blisko 3 godziny na najbliższy pociąg do Wągrowca, na szczęście całodobowe KFC na dworcu w Poznaniu pozwoliło się najeść i w spokoju napić się kolejnej kawy. Około godziny 4.00 skorzystałem jeszcze z całodobowej dworcowej kafejki, a o godzinie 5.45 odjechałem pociągiem osobowym do Wągrowca.

Wągrowiec okazał się bardzo piękną mieściną, położoną nad dużym jeziorkiem, gdzie udało mi się zrobić  kilka fajnych fotek. Niestety w samym Wągrowcu nie było już żadnej otwartej knajpki (w końcu dotarłem tam o 7.20), więc nie pozostało mi nic innego jak zwiedzić wspaniały park, położony nad brzegiem jeziorka i pooddychać trochę świeżym powietrzem. Poniżej kilka fotek z tego spaceru.

Jezioro Wągrowiec
Jezioro Wągrowiec
Jezioro Wągrowiec
Jezioro Wągrowiec
Molo Wągrowiec
Molo Wągrowiec
Molo Wągrowiec
Molo Wągrowiec
Jeziorko Wągrowiec
Jeziorko Wągrowiec
Hotel w Wągrowcu
Hotel w Wągrowcu

Rozprawa odbyła się z lekkim opóźnieniem, ponieważ Pani prokurator miała przerwę na kawę 🙂 Dwóch świadków nie pojawiło się na miejscu, jednak nie przerwało to samej rozprawy. Rozprawa dotyczyła jakiegoś oszustwa z Allegro mającego miejsce w roku 2005. Chodziło o wykorzystywanie cudzego konta do trefnych transakcji, a nasze adresy mailowe były do siebie bardzo podobne. Po złożeniu zeznań, które trwały niecałe 5 minut, „odebrałem swoją wypłatę”, czyli zwrot poniesionych kosztów 🙂 następnie prawie natychmiast udałem się w drogę powrotną. Chyba nie muszę opisywać ile godzin wracałem z powrotem i jak długo nie zmrużyłem oka ? Powiem tylko tyle, że było tego dużo.
W wielkim podsumowaniu około godziny 17.00 byłem już w Warszawie, a kiedy dojechałem do domu natychmiast poszedłem spać. No cóż … chciałem przygód, no to mam.

Tynk się sypie w wielkiej płycie

Odprysk 1
Odprysk 1
Odprysk 2
Odprysk 2
Odprysk 3
Odprysk 3
Odprysk 4
Odprysk 4

Jak widać na nic zdał się ostatni remont pokoju. Pracująca ściana bloku tzw.  „wielkiej płyty” zrobiła swoje. Wibracje przenoszone z okien ( zamykanie i otwieranie ), szczeliny pomiędzy płytami, zmiany temperatury i kto wie co jeszcze spowodowały odpadanie tynku w okolicach okna. Niestety to nie po raz pierwszy i prawdopodobnie nie po raz ostatni. Wypełnianie szczelin pomiędzy płytami nie przynosi efektów, szczelina pogłębia się i tynk tak czy inaczej odpada. Najlepiej sprawdziło się wypełnianie szczelin pianką poliuretanową, cement niestety zawsze się w tym miejscu wykruszał.  Poważnie zastanawiam się nad wykuciem tych szczelin i wypełnieniem pianką 🙂

Dziękujemy team Play

Team Play dziękuje
Team Play dziękuje

A to czwartkowa niespodzianka na moim biurku. Tak dziękował zespół obsługowy Play-a za wsparcie przy produkcji portalu i pomoc w beznadziejnych sytuacjach podczas wdrażania serwisu. Miłe i cieszy.

PS. Najbardziej zadowolona była Zuza, która musiała znosić moje nadgodziny 🙂

Dzwonki do iPhona

iPhone to genialne narzędzie obsługujące wiele formatów muzycznych jako iPod, jednak jeśli chodzi o dzwonki które możemy zainstalować na telefonie, aby wykorzystać je jako sygnały rozmów telefonicznych, już taki genialny iPhone nie jest. Dlaczego ? Ponieważ potrzebuje ich w odpowiednim dla siebie formacie czyli .m4r a ja pokażę jak w prosty sposób zrobić sobie taki format za pomocą iTunes.

dzwonki

1. Instalacja dzwonków na iPhone

Zaczynamy oczywiście od uruchomienia iTunes. Jeśli mamy jakieś kawałki mp3 w zakładce muzyka nie dłuższe niż 28 sekund ( chodzi o wersję softu 1.0 ), możemy zrobić z nich szybko dzwonki do telefonu. Aby to zrobić zaznaczamy utwór, klikamy prawym klawiszem myszy i wybieramy utwórz wersję dla AAC. Utwór przerobiony na AAC powinien pojawić się po chwili w zakładce. Następnie klikamy na utwór i przenosimy go do jakiegoś folderu w windows ( przykł. dzwonki ). Pliki mają rozszerzenia .m4a więc zmieniamy rozszerzenie pliku na .m4r i gotowe !

Teraz trzeba zaimportować dzwonki w formacie .m4r do iTunes. Wchodzimy do zakładki Dzwonki klikamy  Ctrl+O ( dodaj plik do biblioteki ) i zaznaczamy wszystkie dzwonki w formacie .m4r do importu. Po chwili dzwonki powinny pojawić się w zakładce dzwonki. Teraz z lewej kolumny  iTunes wybieramy kolejno iPhone > Dzwonki > Synchronizuj dzwonki , gdzie powinna znajdować się lista dzwonków które zaimportowaliśmy wcześniej. Po synchronizacji pojawią się w naszym telefonie.

Miłej zabawy.

2. Paczka dzwonków do iPhone

Pod podanym niżej linkiem zamieszczam paczkę swoich dzwonków do iPhone. Nie trzeba ich konwertować, wystarczy zaimportować do biblioteki iTunes i zsynchronizować z iPhone. Powodzenia.

paczka dzwonków do iPhone ( .RAR 17MB )»